Dwa kadry z Asią.
Mierzę trochę wyżej, nowy obiektyw czeka na mnie na półce, a lenistwo wciąż doskwiera.
Mam nadzieję, że nie potrwa to długo, bo nie chcę się zestarzeć przed ekranem komputera pisząc kolejną notkę.
Czy opłaca się kierować bezwzględnym dbaniem o innych i troszczyć się o tzw "wspólne dobro" w świecie gdzie mnoży się więcej egoistów niż prostych, skromnych i obdarzonych jakimkolwiek
poczuciem empatii ludzi, gdzie każdy sam woli dążyć do sukcesu i kąpać się w pochwałach przypisanych tylko jemu na wyłączność i nosić głowę ponad gmachami najwyższych budowli, gdzieś w chmurach z przekonaniem, że jest najlepszy.
Współczesne teorie wyznawane przez tłumy: "jestem na czasie, mam tyłek jak madonna po 4 operacji plastycznej, z tym, że mój jest naturalny i zęby tak błyszczące jak moja nowa filiżanka do kawy wyciągnięta prosto ze zmywarki. To ja jestem najbardziej uzdolniona, nikt mi nie dorówna. Serio. Patrzcie na mnie i samo się przekonajcie"
Wszyscy tak myślą, lecz nikt autentycznie taki nie jest.
Teksty piosenek piszę nie dla siebie, lecz dla wspólnego dobra, wspólnych pamiątek jakie zostaną w postaci nagrań, paru akordów spisywanych na kartkach papieru, ciągu rymów siedzących w głowie latami i uśmiechu jaki pojawiał się po każdej udanej inicjatywie zespołowej.
Nie chcę robić czegoś sama, bo zwyczajnie razem brzmimy lepiej niż każdy z osobna. Gitara, perkusja i saksofon w pojedynkę brzmią jak zwyczajny instrument. Razem tworzą emocje i potrafią podziałać na nastrój w niesamowitym stopniu.
Sama pamiętam jakie miałam ciary, na pierwszej udanej wspólnej próbie.
Wzajemna współpraca powinna dawać przede wszystkim satysfakcję. Wszyscy. Razem. Bo podobno razem możemy więcej i lepiej.
Czy nadal będzie wychodzić. Obym przekonała się zanim skończy się mój termin przydatności.