poniedziałek, 1 października 2012

Autumn of Nations


Tak i owszem. Po leniwej, słonecznej niedzieli ogłaszam ostry start z kopyta w kolejny tydzień. Zaczyna się  rok akademicki, co widać po postawnych, gustownie ubranych studentach plączących się gdzieś po większych miastach, no i może osobach próbujących takowych udawać. Tuż obok swoim niebiańskim urokiem i delikatnością w to poniedziałkowe popołudnie, pociesza mnie moja ukochana i nieśmiertelna (mimo towarzyszącej mi od lat sklerozy w związku z podlewaniem kwiatków) orchidea. Póki za oknem nie ma jeszcze kałuż i autobusy nie powodują, że w całym swym majestacie lądują na mnie, wieczorem warto skorzystać z pełni księżyca i pobiegać po wałach. 

                        

                            





1 komentarz:

  1. Czemu zasłaniasz swoje zacne oblicze?
    Ono sprawia, że z radości kwiczę!
    Żółć i czerń? Jak pszczółka malutka,
    która dzięki miodkowi na pyszczku jest taka słodziutka...
    Ach, co za spojrzenie, ach, co za powab,
    ach, zbędne są tutaj jakiekolwiek słowa...
    Myśli gorące rozpalają mnie w środku,
    a tęsknota wciąż woła - kiedy się zobaczymy, KOTKU? ;*

    OdpowiedzUsuń