wtorek, 15 maja 2012

rally in the mountains. 'He has the power of salvation!'

Rok 2011. Było trochę potu, zmęczenia, sporo paczkowanego żarcia, masa pięknych widoków i ogrom fantastycznych ludzi. W piątek znowu wracamy w Beskid Sądecki z naszym skromnym KSM-em, tylko niestety z 60% mniejszą grupą.
Na większości zdjęć można zobaczyć twarz jakże przystojnego "prezesa" przyozdobioną urozmaiconą mimiką i o niesamowitej fotogeniczności...że tak zażartuję.
Jest niesamowicie, mam nadzieję, że utrzyma się to jak najdłużej. Nie chcę, żeby to zauroczenie i zapatrzenie w siebie spłowiało. Ryly. Tak ogromnie mi zależy...

























niedziela, 13 maja 2012

So began from - VIVO ET AMO

Wiesz, wiele dzięki Tobie się nauczyłam. Dużo wyniosłam z "nas". Każda marzy, by ktoś tak bardzo się o nią starał, tak bardzo jak Ty starasz się o mnie. Choć, kiedyś bliżej było mi do feministki niż do zakochańca rodem z opowieści Shakespeare'a, udowodniłeś mi, że nie wszyscy faceci kochają płytko i powierzchownie.
Dziękuję po raz nieostatni. 



piątek, 11 maja 2012

if your friends were yesterday and they're today, then you need to know, that tomorrow they will be with you too.


Teoretycznie miałam dzisiaj iść do szkoły, praktycznie wylądowałam na mieście z Anitą. Na sobotę rozległe plany się rozpadły, wyjazdu do Okulic z dzieciakami nie będzie, za to mam do poprowadzenia spotkanie formacyjne, siłownię do zaliczenia i 'retro' z Tukiem na zdjęciu.
Mam dylemat. Jechać na 3 dniowy rajd w Beskid Sądecki czy jednodniowe warsztaty wokalne do Tarnowa? 
W życiu najbardziej przykra jest świadomość, że czasem spotkamy wyjątkowych ludzi na swojej drodze, chcielibyśmy się z nimi widzieć częściej niż raz do roku, ale mściwe życie potrafi pogmatwać wszystkie plany i rzadko wychodzi naprzeciw, co do ich realizacji. 








when I see blue, I think about your eyes, which are the color of my dress



poniedziałek, 7 maja 2012

calm before the storm, scattering after.



 Przez pół roku przelotnie widywała gościa,  który mógł być dla niej 'panem idealnym'. Była setki razy w miejscach, w których przebywał, mimo iż było to ponad 100 km od miejsca, w którym mieszkała. 
Pojechała na Dni Młodych w okolice Jasła, aby zapomnieć o cierpieniach zakochanej naiwniaczki, wyciszyć się i ponownie stać się niezależną, samowystarczalną kobietą. Tam też jej towarzyszył.
 Siedział zawsze centralnie przed nią. Ironio losu - módl się za nami.

On, wysoki brunet, z pozoru cichy, oszczędzający pokłady energii na specjalną okazję, dla specjalnych ludzi. Trafiał do serca głosem i  każdym dźwiękiem, który tworzył uderzając smukłymi palcami w klawisze.
Przez 5 dni, każdego wieczora mijała go przechodząc przez korytarz, rzucając mu obojętne spojrzenie, raczej skupiając się aby nie potknąć się o sterty ręczników ludzi zgromadzonych po prysznicu, na czuwaniu, siedzących późnym wieczorem na środku korytarza szkolnego. Siadała gdzieś w tłumie, zamykała oczy i wsłuchiwała się w jego słodki głos, który pieścił uszy zgromadzonych wokół. Wywoływał ekscytację. Los stwarzał mnóstwo okazji do poznania się, ale przed każdą uciekała. Nie odczuwała potrzeby, aby podejść i się przedstawić. Bo po co? Czy mieliby jakieś tematy do rozmowy, kiedy po komplemencie wypowiedzianym z jej ust zapadłaby niezręczna cisza? 
Z kolei on przez te parę dni wydawał się wyraźnie zagubiony, może ciut samotny. Odjechali do domów nie wiedząc nadal o swoim istnieniu, choć dziwna pustka nadal ich dręczyła.
Dzień po powrocie, przez banalnego facebook'a, banalne zaproszenie i banalne zagadanie, samotność zaczyna znikać...
Kim Ty jesteś, że masz aż taką siłę przyciągania? 




beige, sand and metallic sheen










niedziela, 6 maja 2012

Fireproof love

Dochodzi 1 w nocy. Znów nie mogę zasnąć. Przez ostatni miesiąc mało śpię, przyczyną jest kaszel, niekiedy może natarczywy wręcz natłok myśli, obaw zmieszanych z przeróżnymi emocjami. Co do pierwszego powodu - byłam u 3 lekarzy z czego ostatnia diagnoza brzmi: "nie stresuj się tak dziewczyno, bo jesteś na dobrej drodze do wrzodów i przepukliny. Idziemy z leczeniem w tym kierunku"
Ale kiedy ja nie potrafię. Nie potrafię się nie martwić, nie potrafię panować nad stresem. Już teraz będąc w wieku nastoletnim mam problemy z żołądkiem, co gorsze - coraz częściej.
Miłość to wielka, przyozdobiona pięknym papierem paczka fascynacji. Kiedy już ją rozpakujemy, okazuje się, że w środku jest coś znacznie innego niż obiecywało samo piękne pudełko. 
Przecieramy oczy i myślimy: halo, ale tu nic ładnego nie widzę, to jest ten skarb?
Tak samo jak zapatrzeni w twarz ukochanej osoby, nie widzimy błędów, problemów. Wszystko jest OK, kiedy po prostu jesteśmy blisko, to wystarcza. Nie chcemy mówić o złych rzeczach.
Ale odstawianie problemów na bok tworzy bombę nowych, a ta bomba w końcu wybucha.
Będąc kobietą trzeba żyć w świadomości, że w miłości mogą rodzić się "infekcje" z którymi trzeba się uporać, tak jak z kaszlem. Nieleczony staje się męczący - nierozwiązywane problemy niszczą człowieka od środka, a przecież wszyscy chcemy być szczęśliwi, nie? Każda kobieta pragnie być dla swojego faceta wyjątkowa, najpiękniejsza, najlepsza i chce widzieć to uznanie w oczach swojego "księcia". Jeśli naprawdę kocha - chce tylko jej dać do zrozumienia, że jest ładna, kochana. Żadna inna na to nie zasługuje jak TA JEDYNA.
 Słoneczka, nie można zawracać sobie głowy porównywaniem się do innych czy pytaniem samej siebie czy może nie jestem wystarczająco szczupła/ładna/seksowna/modna. Prawdziwy facet nie chce w nas niczego zmieniać, on chce dać nam odczuć, że kocha nas przede wszystkim za wnętrze, zauroczenie urodą odstawiamy na drugi plan, jest jak ramka  na zdjęcie, dodatek.Wiecie...prawdziwa miłość.


Ad. 1 - nie ma nic lepszego niż szacunek najbliższych, ani nic gorszego niż egoizm w ciele faceta.






Właśnie po raz kolejny odpalam film "Ognioodporny". Może bezsenność wreszcie odejdzie. Polecam, cudowny film o zakochanych inaczej.


more chocolate, more power, more power, more success, more success, the enormity of luck!

Kiedy nie mogę tak po prostu wyjść z domu, bez zabezpieczenia przed deszczem, przesiaduję w domu z...czekoladą. Idealne towarzystwo na burzowe niedziele. Mój weekend majowy trwa do piątku, chciałabym ogarnąć kilka spraw do tego czasu, szafę również.
Plan na wieczór? Herbatka malinowa, szlafrok i książka do biologii. Albo...może zostanę tylko przy herbacie i szlafroku. 








sobota, 5 maja 2012

train in empty field
















elegance in simplicity

Każdy, choćby najmniejszy drobiazg otrzymany od bliskiej osoby wywołuje ogromny uśmiech, ale tego już pewnie doświadczyliście na własnej skórze.
Uśmiech ogromny, prawie jak odległość z mojej miejscowości po wyspy Kolumba. Wierzcie mi na słowo z tej części Polski - sporawy kawał drogi. Druga korzyść - można go wykorzystać do fotografowania w ramach docenienia prezentu. Szybko rozkminiony zlepek zdjęć u dołu. Zapraszam na więcej. :)